Kuchnia kulturysty
|Jesteśmy w kuchni pana Marka. Jest po treningu. Czas na obiad, a przy okazji krótki opis tego co robi:
– Kupiłem piersi z kurczaka, kroje je w kosteczki i rzucam na rozgrzana patelnie. Następnie smarze to mięso, a właściwie podsmażam, bo bardzo szybko dochodzą.
Do w ten sposób przygotowanej kury, pan Marek wrzuca warzywa na patelnie, i przykrywa, by się poddusiły. Jednocześnie w garnku gotuje ryż.
– Dobrze jeśli ryż jest brązowy, bo jest najzdrowszy, ale biały tez jest niczego sobie. Grunt aby go ugotować.
Zamieniamy kilka zdań, podczas gdy potrawa dojrzewa. W kuchni czuć już zapach na całego. Ryż doszedł.
– Teraz do tej pokrojonej piersi z warzywami dodaje ryż. I dalej podduszam przez moment.
Pan Marek otwiera słoik. Zawartość to sos meksykański, w sam raz do ryżu lub spaghetti.
– Teraz dodaje do tego wszystkiego sos, i dalej podduszam pod przykryciem, ale najpierw dodajmy czosnek.
Po chwili woń czosnku rozpostarła się po całym domu. Jeszcze tylko pieprz, sól, odrobina tabasco i czerwonej papryki.
– Gotowe. Zatem usiądźmy i spróbujmy – usłyszałem.
Jedzenie naprawdę smaczne. Pikantne, jednocześnie dość łagodne, by nie poparzyć sobie ust. Jedzenie pana Marka jest po prostu dobre.